Chwaszczyno-Żukowo-Przyjaźń-Kolbudy-Przyjaźń-żukowo-Chwaszczyno
-
DST
76.60km
-
Czas
03:11
-
VAVG
24.06km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Trek 1000 SL D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano pogoda nie nastrajała optymizmem, jednak kiedy już wyjechałem było całkiem przyjemnie. Nie za zimno, bez większego wiatru, tyle że pochmurno. Na Spacerowej szło świetnie, nawet trochę żałowałem że akurat dzisiaj nie ma ustawki, bo kondycja byłaby jak znalazł. W Chwaszczynie poczekałem kilka minut na Monikę i ruszyliśmy. Szło nie najgorzej, ruch był w miarę mały, więc nawet dało się pogadać. Po fenomenalnym zjeździe do Kolbud przejeżdżamy przez tory i...nagle czuję, że leżę. Tory były pod kątem ok 45 stopni do jezdni, wystarczyło małe nieporozumienie, żeby szczepić się razem i upaść. Na szczęście nic większego się nie stało, ja lekko zdarłem lewą stronę, Monika (chyba) bez większego uszczerbku (prawdopodobnie dlatego, że wylądowała na mnie:). Chwila na dokręcenie śrubek i byliśmy w drodze powrotnej. Z każdą chwilą jednak zaczynało coraz bardziej padać i nieźle się wyziębiłem. Jednak kiedy jechałem już sam, szedłem dość mocno, z dużą kadencją i chociaż trochę się rozgrzałem.